sobota, 24 lutego 2024

Combarbalá - Los Molles

 Dość szybko dojechaliśmy wczoraj przed południem do La Serena. To duże, zadbane miasto. Wypiliśmy kawę niedaleko Plaza de Armas, oczywiście, po czym oddaliśmy się od oceanu wybierając nieco krętą drogę przez Ovalle pomiędzy wzgórzami porośniętym kaktusami. 




Combarabalá ma przedziwną nazwę. Okazuje się, że zabawna jest też legenda powstania miasta.



Zatrzymaliśmy się w Combarbalá, ponieważ na wieczór zaplanowaliśmy wizytę w obserwatorium astronomicznym. Cruz del Sur, tak się właśnie nazywa, jest podobno największym w Ameryce Południowej centrum astro-turystycznym (tak je nazywają). Miałem przyjemność być tu w marcu 2009, dwa miesiące po jego otwarciu, Grupa młodych zapalonych ludzi z Uniwersytetu w Santiago ze wsparciem rządu regionalnego uruchomiła tę ciekawą i potrzebną inicjatywę. Moje wrażenia sprzed 15 lat:

Oprowadzający wczorajszą wycieczkę jest jedną z osób uwidocznionych na starym zdjęciu.
Co się zmieniło, to zastosowanie komputerów do kompensacji ruchu ziemi. Każdy z czterech teleskopów ma zaprogramowanych kilkaset celów, za którymi jest w stanie podążać automatycznie. Przy dużym powiększeniu (zwierciadło ma 14 cali średnicy) wystarczy chwila, aby zgubić obserwowaną gwiazdę.
Oglądaliśmy wczoraj Jupitera, mgławice, księżyc, który był akurat w pełni.
Po wyjściu z kopuły z teleskopem, długa opowieść pod rozgwieżdżonym niebem o gwiazdach, planetach, ich trajektoriach, ilustrowana laserowym wskaźnikiem, który wydawało się, sięgał daleko w kosmos. Skończyliśmy po północy. Wyjątkowy wieczór.




Wczesnym popołudniem zatrzymaliśmy w Los Molles, znowu nad oceanem.
Znakomita Paila Marina, muszle różnego rodzaju i krewetki. Nie do powtórzenia.



Do Santiago mamy już niecałe 200 km. Umówiliśmy się z Andresem na jutro po południu na zwrot motocykla. W poniedziałek mamy lot do domu.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz