Wczoraj po południu dojechaliśmy do Santiago. Zatrzymaliśmy się na ostatnią noc w hoteliku Casa DeTodos w dzielnicy Providnencia, tym samym, co na początku podróży. Bardzo wygodnie.
Zwróciliśmy motocykl. Przejechaliśmy 5000 km. Pomyślnie. Małgosia dzielnie zniosła pewne niewygodny. Mówi, że jej się podobało (bardzo). To autoryzowana wypowiedź.
Andrés był tak uprzejmy, że odwiózł nas do hotelu. Wcześniej przeszliśmy się przez pobliski targ z rękodziełem w Los Dominicos.
Jesteśmy już na lotnisku. Samolot do Paryża już czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz