poniedziałek, 19 lutego 2024

Taltal

Taltal jest miasteczkiem, do którego dojechaliśmy po południu. Jak sądzę, jest miastem partnerskim dla Tan-Tan w Maroku i Baden-Baden w Niemczech. 

Na południu Antofagasta widać, jak zbliża się do Oceanu wydma, która jest pierwszym łańcuchem kordylierów. Dalej miejsca na drogę już nie ma. Aby wjechać na R-5 trzeba zawrócić do miasta.

Zamiast przez pustynię Atacama, wybraliśmy Ruta 1 nad samym oceanem. Zanim do niej dojechaliśmy, wspięliśmy się niepostrzeżenie na 1700 m.



Dalej było jeszcze piękniej. Z Caleta el Cobre do Taltal drogą nr 1 to 150 km pięknych widoków i dobrze wyprofilowanych zakrętów. Mgiełka z nad oceanu była orzeźwiająca.








Małgosię niestety osłabiła wczorajsza gorączka. Pozostała po południu w łóżku. Wybrałem się sam na przechadzkę.
Taltal jest bardzo przyjaznym miejscem. Na plaży przyszedł do mnie pies i przyniósł kamień. Gesty uniwersalne, zrozumiałe we wszystkich językach. Kilkanaście razy przyniósł mi rzucony kamień, potem chyba się już zmęczył.

Ładne i zadbane miasteczko.




Nasz hotelik.

Obok mola baraszkują lwy morskie (uchatki chyba). Wędkujący dzielą się z nimi swoim połowem.



Małgosia ucieszyła się, że wie o ich obecności, zanim miałyby zaskoczyć ją podczas kąpieli.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz